Czasem mniej znaczy więcej
Gdy Jezus podniósł oczy, zobaczył, jak bogaci wrzucali swe ofiary do skarbony. Zobaczył też, jak pewna uboga wdowa wrzuciła tam dwa pieniążki, i rzekł: „Prawdziwie, powiadam wam: Ta uboga wdowa wrzuciła więcej niż wszyscy inni. Wszyscy bowiem wrzucali na ofiarę Bogu z tego, co im zbywało; ta zaś z niedostatku swego wrzuciła wszystko, co miała na utrzymanie”. Łk 21, 1-4
Komentarz:
Zastanawiacie się jak uboga była ta wdowa? Bardzo. To, co wrzuciła do skarbony to była równowartość połowy bochenka chleba. Dodajmy, że to było wszystko co miała. W tym dniu więc i aż do nieokreślonej przyszłości, o której nie wiemy, nie było ją stać na nic do jedzenia… Jak więc żyła?
Dla nas niedostatek, jest „zwolnieniem” z dzielenia się. „Sam nie mam”, „sam potrzebuję”, „kto mi da?”, „niech ktoś się o mnie zatroszczy”. Ciągle to słyszę…
Jednak niezależnie od tego co Cię w życiu spotka, nigdy nie jesteś w sytuacji, w której nie miałbyś czego złożyć na ofiarę Bogu. I nie możesz wartości tego, czym dysponujesz oceniać „po swojemu, po ludzku”. Dzisiejsza Ewangelia pokazuje, że Bóg na nasze dary patrzy zupełnie inaczej niż my. Dla Niego czasem „mniej” znaczy dużo więcej. Problem w tym, że my lubimy się pokazać. I w hojności (o jaką mamy wtedy satysfakcję…!) i na modlitwie. A Bóg bardziej ceni krótkie „Ratuj”, które jest uznaniem własnej nędzy, czyli prawdy o sobie i wyrazem ufności w dobroć i moc Boga, czyli prawdy o Nim.
No dobrze… ale może rzeczywiście jest ktoś w takiej sytuacji, że nie ma nawet grosza. Żyje na ulicy, albo jeszcze w mieszkaniu, ale już niemal wspólnie z komornikiem. Dawno sprzedał już wszystkie cenne rzeczy, nie ważne czy na chleb czy wódę. Nie ma przyjaciół i dla sąsiadów jest tylko wrzodem na dupie. Nie myje się i każdy w tramwaju chętnie by go zatłukł, za to, że musi wąchać ten smród. Jest wrakiem człowieka, zdrowie dawno przehulał, i nie ma nawet sił, żeby podzielić się pracą swoich rąk. Wyobraźmy sobie, ze jest człowiek, który rzeczywiście nie ma NIC, co mógłby dać. Ale czy na pewno nic?
Pamiętacie świętego Hieronima? Największa jego zasługa to przetłumaczenie na język łaciński całego Pisma Świętego (tzw. Wulgata). Ostatnie lata św. Hieronim spędził w żyjąc jako pustelnik na judejskiej pustyni i oddając się wszelkim formom ascezy. Któregoś razu w środku swojego osamotnienia, pokus i rozgoryczenia, które zaczynało go opanowywać padł na kolana przez krucyfiksem, który zauważył przymocowany gdzieś do drzewa. Upadł na ziemię i zaczął błagać Boga. Wtedy Jezus przemówił do Hieronima: „Hieronimie, co mi przynosisz?” Słysząc głos Chrystusa, Hieronim zebrał całą swoją odwagę i odpowiedział: „Samotność, w której się szamocę, Panie”. Jezus odrzekł: „Dziękuję, Hieronimie. Ale czy możesz ofiarować mi coś więcej?” Hieronim zaczął wyliczać: „Moje posty, głód, pragnienie: jadam tylko o zachodzie słońca”. Jezus znowu podziękował, ale oczekiwał czegoś więcej. Wtedy św. Hieronim opowiedział o wszystkich swoich czuwaniach, modlitwach, o gorliwym studiowaniu Biblii, o celibacie i wszystkich innych wyrzeczeniach, jakie podejmował, jednak Jezus ciągle pytał o więcej. Kiedy więc święty „wypstrykał” się już ze wszystkich swoich „zasług” a Jezus ciągle domagał się więcej zdesperowany wymamrotał: „Panie, dałem Ci wszystko. Nie zostało mi już nic więcej”. Wtedy, Jezus odpowiedział: „Hieronimie, oddaj Mi twoje grzechy, abym mógł ci je przebaczyć!”
Nigdy nie jesteś w takiej sytuacji, w której nie miałbyś z czego złożyć Bogu ofiary, choćby, a może przede wszystkim, gdyby to miały być tylko Twoje grzechy. Bóg widzi inaczej. Oddając grzechy i nędzę swoją, dajesz wreszcie to, co jest naprawdę Twoje.
Jednak, jeśli tylko masz sposobność, nie zapominaj o zwyczajnej, pieniężnej jałmużnie. W całym Piśmie, nie znajdziesz szybszego sposobu, żeby Bóg wyrwał Cię z twojej nędzy i duchowej i materialnej.
Syr 29,8 „Zamknij jałmużnę w spichlerzach swoich, a ona wybawi cię z każdego nieszczęścia„.
Syr 35,2 „Kto świadczy dobrodziejstwa, jakby przynosił ofiary z najprzedniejszej mąki, a kto daje jałmużnę, jakby składał ofiarę uwielbienia„.
Tb 12,8 „Jałmużna uwalnia od śmierci i oczyszcza z wszelkiego grzechu. Ci, którzy dają jałmużnę, nasycą się życiem„.
Tb 4,8 „Z tego co masz, według twojej zasobności dawaj jałmużnę!. Będziesz miał mało – daj mniej, ale nie wzbraniaj się dawać jałmużny nawet z małego!„
To do: Idę o zakład, że niezależnie od tego, w jakiej jesteś sytuacji i kim jesteś, znajdziesz coś, co możesz złożyć na ofiarę i materialną i duchową. Założysz się?