Czuwajcie!
Odnów we mnie serce moje, Boże! – będzie wybrzmiewać podczas całego Adwentu.
Swoją Ewangelię św. Marek napisał w Rzymie w roku 70 po Chrystusie. Ówczesna wspólnota chrześcijańska żyła w ciągłym lęku z powodu prześladowań, które miały wtedy miejsce. Wybuch powstania w Palestynie potęgował strach i zbliżające się dla nich kłopoty. Marek pisze zatem Ewangelię by pogłębić wiarę członków swojej wspólnoty. Chciał aby umocnieni Słowem Bożym wytrwali podczas ciężkich chwil.
Przypowieść jest rozmową pomiędzy słuchaczem, a opowiadającym. Po jej wysłuchaniu to słuchający ma podjąć decyzję: czy chce zmienić swoją niekorzystną sytuację, czy nadal w niej tkwić. Ta możliwość jaka zostaje mu dana od Jezusa stwarza niepowtarzalną szansę w jego życiu. Daje kompletnie nowe możliwości do działania. Przyjąć „nowe życie” od Niego i zmienić całkowicie swoją perspektywę patrzenia na wydarzenia. Słuchacz staje właśnie przed taką decyzją. Osobiste zaangażowanie słuchającego jest tutaj kluczowe. To głębia, która cechuje PRZYPOWIEŚCI Jezusa.
Dzisiejsza przypowieść o czujnym odźwiernym któremu gospodarz nie stawia zbyt wygórowanych wymagań: ma jedynie czuwać. Tylko tyle. Czasownik gr. AGRIPNEŌ pojawia się w NT tylko dwa razy. W Ef 6,18 gdzie postawa czuwania wiąże się z POSTAWĄ MODLITWY. A drugi przypadek możemy odnaleźć w Hbr 13,17 gdzie tym razem czasownik ten został wykorzystany do opisania TROSZCZENIA się o drugiego. Zazwyczaj jednak postawa czuwania w NT wiąże się z postawą STAŁOŚCI W WIERZE.
Jak zatem możemy skonkludować tę przypowieść? W pierwszej kolejności zachęca nas ona do tego by: trwać w wierze, trwać na modlitwie i trwać przy posłudze bliźnim. Ale czy tylko? Bogactwo i moc Słowa Bożego krze nam szukać kolejnych wątków. Gdyż Słowo dane od Boga nie zatrzymuje się jedynie na jednym aspekcie naszego życia.
We wczesnym chrześcijaństwie to czuwanie wiązało się z Paruzją, czyli nagłym nadejściem Chrystusa. Gdyby Pan zastał swoich uczniów nie na CZUWANIU – mogłoby to się wiązać dla nich z fatalnymi skutkami. Ów SEN symbolizuje proces znużenia i odejścia od pierwotnej gorliwości.
W życiu codziennym jesteśmy podatni na to znużenie, na brak cierpliwości wobec nienadchodzącej interwencji Boga, o którą usilnie prosimy. Jednak nasz codzienny wysiłek w utrzymaniu wiary, pomimo braku oznak interwencji Boga, może kształtować w nas wytrwałość która nie pozwoli nam upaść, nie zachwiać się gdy szara rzeczywistość przytłoczy nas problemami i spiętrzy przed nami kolejne przeszkody. Łączność z Chrystusem, jego łaska daje nam siły do działania i do wytrwania na naszej drodze do wieczności. Nie ma innej drogi na drodze wiary jak ufność w to, iż Bóg jest Miłością; a skoro tak jest, to chce dla nas tylko dobra.
Czuwać i sprawować pieczę nad swoim sercem, aby żadna zgubna ideologia nie zasiała ziarna zwątpienia w moc Boga, który przyszedł by zbawić każdego kto wyzna, iż Jezus jest Panem. Tak właśnie kończy się ta Ewangelia, która wprowadza nas w Adwent.
Chciejmy wołać w tym czasie: Odnów we mnie Boże moje SERCE!
Autor: Patrycja Partyka