Dlaczego Bóg nie wysłuchuje modlitw #1
Zdarzyło mi się kilka razy, że usilnie zanosiłam do Boga modlitwy w jakiejś konkretnej sprawie i pozostawały bez odpowiedzi. Zapału na modlitwę wystarczało mi czasem na rok, czasem na kilka lat. Potem najczęściej był foch. Nie mieściło mi się w głowie jak TEN, który jest WSZECHMOCNY i opływa we WSZYSTKO, może nie chcieć się podzielić. W końcu wszystko może i wszystko do Niego należy. Odpowiedzieć na moją modlitwę to dla Niego pestka. Tymczasem pozostawało w moim życiu kilka niezałatwionych tematów i w tych sprawach Bóg zdawał się być głuchy – od lat!
Pieniądze i rozrzutność
Do takich spraw niezmiennie należy moja sytuacja finansowa. Od pierwszego do pierwszego, czasem miesiąc jest krótszy. Tak wygląda moja rzeczywistość. Ciągle modlę się o to, żebym mogła godnie powiązać koniec z końcem i móc odłożyć jakieś środki, jak każdy rozsądny człowiek, ale póki co nie jest to możliwe. Kiedy trafiają się większe pieniądze, trzeba łatać dziury, które powstały w międzyczasie. Od lat narasta we mnie frustracja z tego powodu. A Bóg zdaje się być głuchy.
Wady ci nie pomogą
Wczoraj jednak usłyszałam zdanie, które zupełnie zmieniło moją perspektywę. Miał je wypowiedzieć Ojciec Pio, do człowieka, który prosił o wstawiennictwo u Boga w pewnej konkretnej sprawie. Ojciec Pio mu odpowiedział: „Weź się w garść, to ty masz być silny, inaczej Bóg udzieliłby Ci łaski na darmo”. Wtedy zrozumiałam – Bóg nie udzielał mi łaski tam, gdzie od lat nie było u mnie chęci poprawy. Nie pomagał mi w sprawach finansowych, bo od lat nie zrobiłam porządku ze swoją rozrzutnością. Gdyby mnie wysłuchał i kolejny raz mi pomógł prawie na pewno zmarnowałabym to co od Niego dostałam (tak już bywało) i niczego bym się nie nauczyła, nic bym w sobie nie zmieniła. Moim przeznaczeniem ciągle byłaby równia pochyła. Miałabym za to kolejną zmarnowaną łaskę w kolekcji. To okazał się być powód Bożej bierności.
Zanim o coś poprosisz, bądź uczciwy wobec Niego i siebie. Zastanów się czy po swojej stronie rzeczywiście zrobiłeś wszystko co trzeba. Może hodujesz w swoim życiu wady, które ciągle sprowadzają Cię na dno i ciągle będziesz tam wracał, choćby Bóg wysłuchał Cię i tysiąc razy.
Milczenie Boga ma głęboki sens.
W takiej sytuacji jedyne co może zrobić Bóg, to zamilknąć. Gdyby spełniał wszystkie nasze prośby jak leci, wyrządziłby nam wielką krzywdę. Nie mielibyśmy bowiem szansy zobaczyć swoich błędów i ich naprawić. Czasem dopiero dotkliwy niedostatek (w jakiejkolwiek materii) może nas obudzić. Otworzyć nam oczy i pozwolić zobaczyć czego nie widzieliśmy, albo nie chcieliśmy widzieć przez lata.
Kochający jest Bóg, który zawsze wysłuchuje, nie zawsze jednak spełnia od razu, wszystko o co prosimy.