Zaufanie
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Uważajcie i czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy czas ten nadejdzie. Bo rzecz ma się podobnie jak z człowiekiem, który udał się w podróż. Zostawił swój dom, powierzył swym sługom staranie o wszystko, każdemu wyznaczył zajęcie, a odźwiernemu przykazał, żeby czuwał. Czuwajcie więc, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie: z wieczora czy o północy, czy o pianiu kogutów, czy rankiem. By niespodzianie przyszedłszy, nie zastał was śpiących. Lecz co wam mówię, mówię wszystkim: Czuwajcie!” Mk 13, 33-37
Komentarz:
Zaufanie. Nawet, kiedy jedziesz tylko na tydzień do Turcji, na wakacje, długo zastanawiasz się komu powierzyć zadanie podlewania twoich kwiatków, albo, i tu zastanawianie się zajmuje więcej czasu, kto mógłby karmić twojego kota. Wiadomo, muszą to być ludzie godni zaufania… Musisz ich dobrze znać i oni muszą mieć w sobie choć niewielkie pokłady dobra, żeby chcieć Ci pomóc.
Dzisiejsza Ewangelia mówi, że Bóg nas zna, w końcu każdemu wyznaczył zadanie. Każdemu inne, i jak mówią podobne przypowieści: „każdemu według jego zdolności”. Zatem, zna nas dobrze, a mimo to… – ufa nam. Powiecie, że to nic dziwnego, my też darzymy ludzi zaufaniem dopiero, kiedy ich poznamy i to jest naturalny proces! Trudno się z wami nie zgodzić, jednak wszyscy bez wyjątku opanowaliśmy trudną sztukę maskowania swoich wad i ukrywania „gorszej strony”, która (pilnujemy tego mocno) wśród przyjaciół i znajomych rzadko wychodzi na wierzch i stąd ich zaufanie. Mają nas za lepszych niż jesteśmy w rzeczywistości. 😉 Bo z rodziną, która zna nas lepiej – wiadomo, jest już różnie… 😉
A Bóg naprawdę nas zna: „Ja Pan, badam serce i doświadczam nerki” (Jr 17,10). Jego spojrzenie przenika na wskroś, przed Nim nasze maski nie mają zastosowania, chyba że sami siebie lubimy łudzić. A MIMO to, ufa nam. Dlaczego? Przecież nie jest głupcem. Co to mówi o nas, o Tobie? JESTEŚ GODNY ZAUFANIA.
To do: A jeśli Bóg Ci ufa, dlaczego nie miałbyś Ty sam sobie zaufać? Ale tak naprawdę.