Uczniowie czy interesariusze?
Dziwnie i niezrozumiale brzmią w ustach Jezusa słowa o nienawiści. Jak może do nienawiści nawoływać Ten, który powiedział: „nowe przykazanie daje wam, abyście się wzajemnie miłowali” (J 13,34-35), a w innym miejscu: „miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych którzy was prześladują.” (Mt 5, 44) Te wypowiedzi Jezusa zdają się wykluczać i sobie nawzajem przeczyć. Otóż, przyczyną zamieszania jest semicki sposób wyrażania myśli, który dla podkreślenia ważności pewnych rzeczy ukazuje je w silnym kontraście, i nie boi się uciekać do pewnych wyolbrzymień. Właściwie robimy coś podobnego, kiedy mówimy, że coś jest wielkie „aż do nieba”, albo gdzieś jest daleko „jak stąd na księżyc”. Dlatego wypowiedziane przez Jezusa „kto nie ma w nienawiści ojca swego i matki…”, moglibyśmy przetłumaczyć starając się oddać sens tej wypowiedzi na „kto kocha bardziej ojca swego i matkę…”, i niektóre przekłady łukaszowej Ewangelii takie tłumaczenie nam podają. Przyznacie jednak, że w tej złagodzonej wersji, mimo iż oddającej sens wypowiedzi, tracimy jej radykalny charakter, a Jezus nie bez powodu uciekł się do tego zabiegu. Jemu zależało na postawieniu sprawy na ostrzu noża, na radykalizacji postaw i zmuszeniu do wyboru ten wielki tłum, który za nim szedł. Tych którzy byli tam z niewłaściwych powodów, skazani na przeżycie zawodu i rozczarowania.
Tych którzy szli za Nim, bo widzieli w Nim Mesjasza – przywódcę, który ma wyzwolić Izraela spod rzymskiej okupacji. Ich rozczaruje fakt, że Jezus właśnie zmierza do Jerozolimy, żeby tam umrzeć, i o żadnej politycznej rewolcie nie ma mowy. Ci którzy idą za Nim, bo jedli chleb, który rozmnożył i widzą w Nim szansę na dostatnie życie, gwarancję powodzenia i zabezpieczenie życiowych potrzeb. Ich zniechęci fakt, że Jezus nie codziennie rozmnażał chleb, a On i uczniowie częściej byli głodni i zmęczeni, niż ucztowali i jedli do syta. Ci których dręczyły choroby, widzieli w Nim cudotwórcę i uzdrowiciela i szukali u Niego uzdrowienia. Ci nie będą potrafili zaakceptować faktu, że niektóre choroby i cierpienia są darem bożej miłości i uzdrowienie byłoby ze szkodą dla nich. Albo ci którzy szli za Nim, żeby uwolnił ich od ich krzyża, cokolwiek nim było, i widzieli w Nim szansę na lekkie życie i wakacje od problemów i trudności. Dla nich powodem zgorszenia będą słowa, że krzyż trzeba nieść, a nie od niego uciekać.
Jedni chodzą za Bogiem, bo mają jakąś Jego wizję, myślą że wiedzą jaki jest. Ale każda wizja na temat Boga jest zbyt ciasna i z tego powodu nie może być prawdziwa. Wcześniej czy później musi doprowadzić do rozczarowania Nim, bo On zawsze okaże się inny, niż o Nim myślimy.
Inni chodzą za Bogiem, bo mają jakąś wizję siebie i swojego życia, a Bóg ma być tym, który ma pomóc ją zrealizować. Ci też muszą się rozczarować. Choćby z tego powodu, że w wizji sukcesu, którą dla siebie snujemy, raczej nie ma miejsca na cierpienie i krzyż.
Tymczasem powinniśmy iść za Nim, ponieważ On ma wizję naszego życia, z gwarancją na szczęśliwe zakończenie. No i jest Bogiem – innym, większym, wspanialszym niż wszystko co możemy o Nim pomyśleć, a każde stworzenie zwrócone ku Niemu, w Nim osiąga swoją wielkość i odkrywa swój potencjał. Zwrócone ku sobie, jak szatan, odchodzi od źródła wszelkiego istnienia i zanurza się w śmierć.
Ewangelia:
Wielkie tłumy szły z Jezusem. On zwrócił się i rzekł do nich: ”Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem. Kto nie nosi swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem. Bo któż z was, chcąc zbudować wieżę, nie usiądzie wpierw, a nie oblicza wydatków, czy ma na wykończenie? Inaczej gdyby założył fundament, a nie zdołałby wykończyć, wszyscy patrząc na to zaczęliby drwić z niego: „Ten człowiek zaczął budować, a nie zdołał wykończyć”. Albo który król, mając wyruszyć, aby stoczyć bitwę z drugim królem, nie usiądzie wpierw i nie rozważy, czy w dziesięć tysięcy ludzi może stawić czoło temu, który z dwudziestu tysiącami nadciąga przeciw niemu? Jeśli nie, wyprawia poselstwo, gdy tamten jest jeszcze daleko, i prosi o warunki pokoju. Tak więc nikt z was, kto nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem”. (Łk 14,25-33)

To jest blog chrześcijański. Znajdziesz tu informacje o niezwykłych świętych, o najważniejszych chrześcijańskich cudach i relikwiach. Poznasz treść najważniejszych objawień maryjnych z całego świata, znajdziesz swój prywatny modlitewnik. Możesz też wziąć kilka lekcji walki duchowej, albo poczytać komentarze do najciekawszych fragmentów Ewangelii.
JG