Gdyby prawnik czytał Biblię
Usiłowanie. Słowo świetnie znane każdemu prawnikowi. Doktryna prawa karnego nadała temu słowu specjalne znaczenie i niesie ono ze sobą wiele skutków prawnych. Dlatego na wykładach z prawa karnego poświęca się wiele czasu, żeby wytłumaczyć studentom czym usiłowanie jest, a czym nie jest. Gdzie jego znaczenie się zaczyna a gdzie kończy. I skoro potrzeba na te wyjaśnienia wiele czasu, to spodziewacie się zapewne, że sprawa wcale nie jest prosta.
Prawnicy uznali, że istnieje coś takiego jak pochód przestępstwa. Mają na myśli całą serię następujących po sobie działań, które w ostateczności prowadzą do popełnienia przestępstwa. Prawni puryści powiedzieliby czynu zabronionego, ale ułatwmy sobie sprawę tym małym skrótem myślowym, który dla uczonych prawników będzie błędem nieścisłości, na razie jednak mniejsza o nich. Otóż pochód przestępstwa, to ciąg działań od powzięcia zamiaru jego dokonania, poprzez przygotowania do jego popełnienia, a następnie usiłowanie jego dokonania, które jeśli jest skuteczne, prowadzi do popełnienia przestępstwa, rozumianego jako skutek tego działania. Oczywiście nie każdy skutek, ale taki, który jest opisany w przepisach karnych i zagrożony karą. Prawnicy bowiem doszli do wniosku, że co innego jest dajmy na to, udusić ciotkę, a co innego próbować ją udusić, i nawet bardzo się starać zaciskając palce na jej szyi z całej siły, jednak paść przy tym jak długi, skoro wujek zdążył wejść do salonu i w jej obronie zdzielił czymś po głowie napastnika, udaremniając w ten sposób zabójstwo. Jeśli natychmiast po zajściu wujek zadzwonił na policję i niedługo potem funkcjonariusze wynieśli z mieszkania nieprzytomnego sprawcę, to stanie on przed sądem za usiłowanie zabójstwa właśnie, a nie za zabójstwo, chociażby bardzo, ale to bardzo go chciał. Tak właśnie w prawie karnym objawia się wielka życiowa prawda, że niezależnie od tego jak dobrze się przygotujemy i jakie poczynimy wysiłki, efekt końcowy naszych działań nie zawsze zależy od nas. Tak czy owak, z powodu, który nie do końca mnie przekonuje, prawnicy nabrali przeświadczenia, że człowieka, który tylko usiłował, należy łagodniej potraktować, niezależnie od tego jak ciemne pragnienia panowały nad jego działaniami i jak bardzo pragnął wysłać ciocię na łono Abrahama, od tego który rzeczywiście by cioci tę podróż zafundował. Punktem wyjścia w budowaniu takiego stanowiska jest dla nich skutek, który w naszym przypadku po prostu nie nastąpił, i ciocia dalej szczęśliwie cieszy się życiem u boku dzielnego wujka. Gdyby jednak wujek, w trakcie szamotaniny przez nieuwagę pacnął w głowę ciężkim wazonem ciotkę, a nie napastnika, ten dalej odpowiadałby jedynie za usiłowanie zabójstwa, a wujek nabawiłby się wielu problemów z powodu nieumyślnego spowodowania śmierci. Mimo, że skutek, o którym dyskutowaliśmy przed chwilą tym razem nastąpił, i ciocia zyskała przyjemność osobistego spotkania z Abrahamem, to będzie dla nas oczywiste, że działania każdej z postaci naszego małego dramatu należy rozpatrywać osobno. I jeśli przeanalizujemy sytuację napastnika, to dojdziemy do wniosku, że nasz dzielny wujek w tej sytuacji również uniemożliwił mu dokonania morderstwa na ciotce, uśmiercając ją własnoręcznie. Ale co zabójstwo kochanej cioci ma wspólnego z dzisiejszą Ewangelią? No właśnie niewiele. I bardzo dużo zarazem.
Greckie słowo agōnidzomai, przetłumaczone w naszym tekście na usiłujcie znaczy tyle co: walczyć w igrzyskach, współzawodniczyć; zmagać się z trudnościami i niebezpieczeństwami; zabiegać o coś gorliwie, starać się z zapałem. Te zmagania i wysiłki są jednak ukierunkowane w sposób bezpośredni nie tyle na osiągnięcie pewnego celu, jak to ma miejsce w doktrynie prawa, ale na wyrobienie siły – duchowej siły woli. Wszelka walka, współzawodnictwo i zmaganie z trudnościami, każde gorliwe zabieganie o coś, a zatem nasze usiłowanie ma ten skutek w Ewangelii, że powoduje wzrost siły duchowej i determinacji u usiłującego. Tekst nie mówi, że pozwala osiągnąć cel, ponieważ Biblia przekazuje nam również tę intuicję, że wszystko jest łaską i zależy od Boga. Przy tym stwierdzeniu nie należy jednak popadać w hura optymizm uznając za pewnik, że skoro wszystko jest łaską, a Bóg nas kocha, zatem niczego nam nie odmówi. Rozważany dziś fragment wskazuje wyraźnie, że nie wystarczy wyciągnąć rękę i otrzymać, nie wystarczy chcieć bardzo i niejako automatycznie stać się beneficjentem określonych dóbr, na mocy bożego miłosierdzia. Aby w ogóle móc dar boży przyjąć, konieczne jest najpierw stoczenie walki, walki do której potrzeba nie lada kondycji. Bo jak inaczej rozumieć dalsze słowa Jezusa: „(…) gdyż wielu powiadam wam będzie chciało wejść, a nie zdołają.” Zwrot nie zdołają gr. u ischyō można przetłumaczyć jako: nie mieć siły, nie mieć mocy, nie móc być skutecznym. Ta siła i moc, które są konieczne do przyjęcia zbawienia i każdego bożego daru, są wynikiem wcześniejszej duchowej walki, wcześniej podjętych prób przejścia przez ciasne drzwi. Ciasne drzwi, które są jeszcze jedną biblijną metaforą słuchania nauki Jezusa i wypełniania jej. Teraz staje się jasne, dlaczego Ewangelia w tym fragmencie nie mówi o dokonaniu, jak w doktrynie prawa, czy skutku, owocach, celu etc. a jedynie usiłowaniu. Powodów jest wiele. Wystarczy wymienić chociażby ten, że skutek nie zależy od nas o czym dobitnie świadczą słowa Jezusa: „nic beze mnie uczynić nie możecie” (J 15,5), jak chociażby i ten, że każdy usiłujący chrześcijanin ma swojego wujka, a nawet tysiące wujków, których jedynym zadaniem jest przeszkodzić nam w czynieniu dobra. Choćby dla tych dwóch powodów Niebieski Trybunał zdecydował się sądzić nas wyłącznie z usiłowania.
Wreszcie, każdy sprawca może działać tylko zanim przybędzie policja i zanim trafi przed majestat prawa. Jest jakiś określony punkt w czasie, w którym możliwość i zdolność działania każdego sprawcy się skończy, bez względu na jego determinację i chęci. Dość logiczne, że trudno próbować realizować swoje przestępcze plany będąc w rękach organów sprawiedliwości. Czas na gorliwość i determinacje był wcześniej. Rozumieją to wszyscy – i ci po dobrej, i ci po złej stronie mocy.
Tekst jest komentarzem do Łk 13, 22-30

To jest blog chrześcijański. Znajdziesz tu informacje o niezwykłych świętych, o najważniejszych chrześcijańskich cudach i relikwiach. Poznasz treść najważniejszych objawień maryjnych z całego świata, znajdziesz swój prywatny modlitewnik. Możesz też wziąć kilka lekcji walki duchowej, albo poczytać komentarze do najciekawszych fragmentów Ewangelii.
JG